Wybredny dwulatek
Witam, Moje prawie 2-letnie dziecko nie chce jeść niczego prócz mleka i paru innych produktów (pieczywo, chrupki kukurydziane, serek homogenizowany, ogórki konserwowe). Tak było od początku. Stawaliśmy prawie na rzęsach, żeby choć trochę zjadł obiadku. Czasem zdarzy się, że coś zje w tygodniu, a potem znów nie je obiadków. Ostatnio był cud, przez 9-10 dni jadł codziennie coś innego niż mleko: ryby, jajko, jakieś mięsko. Ale od 3 dni znów nic poza mlekiem, bułką. Lubi ssać sól, cytrynę, cebuli trochę pojeść. Synek ma też bardzo silny charakter, bardzo niezależny. A ostatnio mam wrażenie, że wchodzi w ten okres 2-3latkowego "nie" - jest jeszcze trudniejszy. Niedawno zaobserwowałam, że rozdwajają mu się paznokcie. Ciągle ma problem z niedoborem żelaza. Od 3 miesięcy ma jakąś alergię-na ciele krostki; obawiam się, że to od mleka, bo oprócz mleka i pieczywa to nic innego tak często nie je. Ręce mi opadają - co robić? Czy słyszeliście Państwo może o innych takich dzieciach jak moje? Pozdrawiam serdecznie.
Witam,
wiele jest dzieci, które przez pewien czas mają bardzo ograniczone menu i ciężko jest je przekonać do zjedzenia czegoś innego poza kilkoma wybranymi produktami. Taki stan jest normalny, o ile nie trwa miesiącami.
Dobrze, że Pani synek pije mleko, bo zawiera ono wiele cennych składników (w odróżnieniu od pozostałych ulubionych produktów dziecka). Jednakże samo mleko to za mało, dieta powinna być bardziej urozmaicona, by dostarczyć maluchowi wszystkich niezbędnych witamin i minerałów. To, że ich brakuje, to już sama Pani zauważyła: niedobór żelaza, słabe paznokcie (to też może wynikać z niedoboru żelaza), problemy skórne. Sygnałem, że w diecie dziecka czegoś brakuje jest też zamiłowanie do bardzo wyrazistych smaków: sól, ogórki konserwowe, cytryna, cebula. Instynktownie sięga ono po smaki, które mogą być dla niego źródłem witamin i minerałów. Jednak to tylko manifestacja niedoborów, a nie realne ich zaspakajanie.
Jedną z przyczyn tego, że Pani dziecko nie je dań obiadowych mogą być jego upodobania smakowe. Zdarza się, że dzieci mają zupełnie inny gust niż rodzice. Należy wtedy „wybadać” jakie smaki preferuje dziecko (już wiemy, że wyraziste) i starać się tak przyrządzać dania. Trzeba przy tym pamiętać, że problemem może też być konsystencja potrawy. Być może kiedyś maluch miał spore trudności z pogryzieniem mięsa i teraz odmawia jego jedzenia jeszcze przed spróbowaniem. Możliwe, że mielone kotleciki z pikantnym sosem pomidorowym zamiast gotowanego kawałka mięsa będą strzałem w dziesiątkę. Zdarza się też, że dzieci nie lubią dań złożonych z wielu składników i wymieszanych razem (sałatek, gulaszów, potrawek warzywnych itp.) ale jedzą te same składniki położone osobno na talerzu. Być może zamiast serwowania wymyślnych dań wystarczy dać dziecku szeroki wybór składników do zjedzenia osobno. Niektóre dzieci nie tolerują sosów, ale są też takie, które nie zjedzą niczego bez ketchupu. Powinno się zachęcać dziecko do jedzenia różnorodnych produktów, a jednocześnie starać się jak najbardziej uszanować jego upodobania.
Odmowa spożywania konkretnej grupy produktów może też świadczyć o tym, że maluch nie czuje się dobrze po ich zjedzeniu i instynktownie broni się przed dolegliwościami. Może to być alergia na jakiś składnik pojawiający się w serwowanych mu daniach obiadowych albo pamięć o tym, że kiedyś mu coś zaszkodziło.
Kolejną sprawą jest „bunt dwulatka”, o którym Pani pisze. W żadnym wypadku nie należy dziecka zmuszać do jedzenia, gdyż to przynosi jedynie odwrotny skutek, bo dziecko buntuje się jeszcze bardziej. Przekupywanie, szantażowanie czy grożenie np. „jak nie zjesz, to pojedziesz do doktora na zastrzyk” też jest zabronione. Jedzenie ma się dziecku kojarzyć z przyjemnością. Posiłki powinny być serwowane w spokojnej i przyjaznej atmosferze, bez pośpiechu. Najlepiej jest jeść wspólnie z dzieckiem, gdyż to rodzice stanowią przykład prawidłowego odżywiania się (być może od tego trzeba zacząć).
Proszę się też zastanowić czy w czasie, kiedy synek jadł mięso, ryby i jaja działo się coś szczególnego, innego niż zwykle w Waszym otoczeniu (może gotował ktoś inny niż zwykle, w domu był gość lub posiłki były inaczej traktowane niż zawsze). Jeśli rzeczywiście była wtedy jakaś odmiana, to warto spróbować odtworzyć te warunki i sprawdzić, czy rzeczywiście one zachęciły synka do jedzenia. Jeśli tak, to znaczy, że potrzebujecie odmiany na stałe.
mgr Alicja Hojda
Dietetyk
Przeczytaj także: Dlaczego synek nie chce jeść obiadu?